Zaburzenia lękowe

Anna i wilki

W życiu Anny lęk pojawił się nagle. Zaczęło się od burzy. Miała 14 lat, szła ulicą. Zaskoczyły ją błyskawice i pioruny. Wtedy pierwszy raz usłyszała wewnętrzny głos szepczący, że to już koniec. Że za chwilę umrze. Atak paniki minął. Wróciła do domu, ale po kilku tygodniach jakaś błaha sytuacja, stres w szkole sprawiła, że strach wrócił. Czuła jakby zbliżało się do niej stado wilków, jakby ją otaczały, krążyły, zbliżały się, zamykając w ciasnym, dusznym kręgu, w którym brakowało tchu. Zaczęło wariować serce. Albo biło w szalonym rytmie albo niemal się zatrzymywało. Anna poprosiła rodziców, żeby zawieźli ją do przychodni. Lekarz wysłuchał, ale nie słuchał. Interesowało go tylko serce. Dostała leki nasercowe i wróciła do domu.

Potem lęk dopadał ją nagle co jakiś czas. Pojawiał się ni z tego, ni z owego w drodze do sklepu, w szkole, w domu. Serce biło jak oszalałe albo niemal się zatrzymywało, brakowało tchu, a wewnętrzny głos szeptał: umierasz. Kolejni lekarze zajmowali się wyłącznie jej sercem: robili EKG, echo, założyli holter, ale jednoznacznej diagnozy nie postawili. Raczej zgadywali: arytmia serca, może choroba wieńcowa, może to, może tamto. Anna tak jak oni była przekonana, że lęk jest skutkiem problemów z sercem, a nie przyczyną jej stanu. W końcu trafiła do lekarza, który owszem, jak poprzednio zbadał serce, ale i potrafił słuchać. I to on zawyrokował: nerwica lękowa. Skierował do psychologa i do psychiatry. Psycholog potwierdził diagnozę, stwierdził silne stany lękowe. Psychiatra stwierdził to samo.

Strachy na lachy?

Lęk nie jest zły sam w sobie. Bez niego człowiek miałby niewielkie szanse na przetrwanie. Lęk chroni przed zagrożeniami, przed podejmowaniem ryzykownych decyzji. Gdy w otoczeniu pojawia się zagrożenie, pojawia się lęk, który natychmiast uruchamia reakcję hormonów: najpierw adrenaliny, która mobilizuje do działania, a potem kortyzolu, który z kolei działa znieczulająco. Taki mechanizm działa, ale tylko do pewnego momentu. Im większy lęk, tym więcej uwalnia się adrenaliny i tym skuteczniejsze działanie człowieka w obliczu zagrożenia. Ale jeśli zagrożenie nie mija albo powtarza się zbyt często wydajność spada i wyczerpany człowiek przestaje sobie z lękiem radzić. Układ współczulny mobilizujący do walki jest u człowieka z zaburzeniami lękowymi przestymulowany, nadmiar bodźców powoduje, że przestaje działać. Nie każdy, kto doświadcza lęków cierpi na nerwicę lękową. Żeby można było mówić o zaburzeniach lękowych, musi pojawić się wiele sygnałów alarmowych, którym towarzyszy coraz mniejsza odporność na częste lub przedłużające się stany lękowe. Najczęściej zaburzenia lękowe uaktywnia coś, co psychologowie nazywają bodźcem spustowym: nowa szkoła, nagły wyjazd, zawarcie małżeństwa z rozsądku, rozwód, utrata pracy, konflikty w związku, problemy z dziećmi itp. Takie stresogenne sytuacje same w sobie nie muszą być przyczyną zaburzeń lękowych, ale działają jak wyzwalacz. Często więcej niż jeden. Duży wpływ na pojawienie się zaburzeń lękowych mają skłonności genetyczne, nieodporny system nerwowy. Często wpływ ma także środowisko, najbliższa rodzina itd.

Zaburzenia lękowe można ukrywać. Zdarza się, że cierpiący na nie ludzie przez lata szukają pomocy lekarzy, którzy leczą problemy z sercem, bólami żołądka, nadciśnieniem. Robią badania, które często nie wykazują żadnych nieprawidłowości, a cierpiący na napady lęku człowiek swoich dolegliwości nie kojarzy z lękiem albo nawet nie potrafi rozpoznać swojego strachu. Choćby dlatego, że od małego był uczony jak ukrywać panikę albo złość jako uczucia wstydliwe i nie tolerowane przez rodziców. To nauczyło go odcinania się od lęku. Dlatego bardzo często osoba z zaburzeniami lękowymi czuje przyśpieszone bicie serca, ale z zaburzeniami pracy serca nie łączy z lękiem, złością albo napadami paniki.

Szacuje się, że na zaburzenia lękowe cierpi od 20 do aż 40 procent Polaków, którzy mieli co najmniej jeden epizod napadu lękowego. Do zaburzeń lękowych psycholodzy zaliczają bardzo szerokie spektrum zaburzeń: fobie (np. klaustrofobię, agorafobię), zespoły lęku napadowego, zespół lęku uogólnionego, zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, ale również zaburzenia psychosomatyczne, a także zaburzenia snu.

Walka z lękiem

Anna nie czuła głodu, radości, przyjemności, smutku. Tylko lęk. Z nim zaczynała dzień i z nim go kończyła, gdy po długich męczarniach udawało jej się wreszcie zasnąć. Po pół roku miała za sobą kilkanaście napadów paniki. Przestała wychodzić z domu. Jej mama nie przyjęła do wiadomości diagnozy – reagowała złością, radziła, by Anna wzięła się w garść. Próbowała lęk przezwyciężyć. Wychodziła do szkoły, ale lęk pojawiał się prędzej czy później. Starała się go przeczekać. Gdy czuła, że zbliża się atak, próbowała przeczekać gdzieś w samotności, najczęściej w szkolnej toalecie. Po lekcjach wracała do domu, kładła się i napięcie nieco ustępowało.

Nie miała siły na spotkania ze znajomymi, na kino, wyjście na spacer. Bała się windy, zamkniętych pomieszczeń, z których trudno się wydostać, oddalenia od domu. Jej system nerwowy był coraz bardziej rozregulowany, jakby cały ostrzegał o zagrożeniu. Na najmniejszą trudność Anna reagowała spięciem nieadekwatnym do sytuacji. Tak właśnie dzieje się w przypadku zaburzeń lękowych: mózg jest w takim trybie, że wszystko odbiera jako zagrożenie.

Anna nie wiedziała czego się tak naprawdę boi, ale cały czas miała poczucie, że wydarzy się coś złego. Czuła złość: na siebie, na rodziców. W końcu rozsypała się całkowicie. Zgłosiła się do nas. Nasz specjalista potwierdził zaburzenia lękowe i stwierdził, że stan jest na tyle poważny, że sam zawiózł Annę do psychiatry. Ten natychmiast przepisał leki. W ciągu miesiąca postawiły ją na nogi.

Terapia

Leki były jednak tylko początkiem terapii. Równie ważne była terapia u jednego z naszych specjalistów. Podczas spotkań Anna uświadomiła sobie jak ważny był w jej życiu przymus. Osoby z zaburzeniami lękowymi często bywają pod presją jakiegoś przymusu: ciągle im się wydaje, że muszą być najlepsi w klasie, skończyć dobre studia, dostać dobrą pracę, awansować, nie zawieść pokładanych w nich przez innych nadziei. Tylko, że każde takie wyzwanie może być źródłem lęku.

Osoby z nerwicą lękową zwykle nie pytają czego naprawdę chcą. Ich tożsamość zbudowana jest z tożsamości innych, nakazów wpojonych przez rodziców, szkołę, otoczenie, religię. Wiele spośród osób dotkniętych zaburzeniami lękowymi to dzieci alkoholików, wiele wychowywało się w rodzinach, w których zdarzała się przemoc fizyczna i psychiczna, gdzie panował autorytarny model wychowania albo nadmierne wymagania, manipulowanie poczuciem winy, czyli wszystko to, co odbiera dziecku poczucie bezpieczeństwa. Na pojawienie się stanów lękowych może wpłynąć nadopiekuńcza matka postrzegająca świat jako zagrożenie albo ojciec próbujący wychować chłopca na silnego mężczyznę i wpajający mu, że „chłopaki nie płaczą” albo rodzice nie dostrzegający dziecięcej potrzeby ciepła i troski. Scenariuszy jest wiele. W zaburzeniach lękowych na błędy rodziców i niesprzyjający rodzinny klimat nakłada się często neurotyczna osobowość dziecka, duża wrażliwość, a za to mała odporność na stres.

Tak właśnie było z Anną. Podczas sesji terapeutycznych odkryła źródło swego lęku. Gdy Anna była mała, tata często był w delegacjach, więc mama zostawała sama z trójką dzieci, z codziennymi troskami. Czasem nie dawała rady, płakała. Anna była pewna, że to przez nią, a z czasem nabrała przekonania, że gdyby jej nie było, innym byłoby łatwiej. Kiedy poszła na terapię, zaczęła widzieć cały obraz swej rodziny, dostrzegać, że wzięła na siebie zbyt wielki ciężar odpowiedzialności za mamę, rodzinę, sukces, a w końcu zrezygnowała z siebie. Świat postrzegała jako nieprzyjazny, pełen zagrożeń i wrogów, była przekonana, że może liczyć tylko na siebie. Anna w dziecińtwie, gdy jej mama wpadała w złość, bała się, chowała. Nauczyła się zachowywać tak, by mama nie reagowała wybuchami gniewu, których Anna się bała. Koło się zamykało. Na terapii okazało się, że Anna nie zna swoich własnych uczuć, nie potrafi nazwać emocji, nie ma z nimi połączenia.

Na terapii Anna się uczy. Uczy się przyznawać do negatywnych myśli i negatywnych emocji, uczy się jak kogoś nie lubić. Wciąż bierze leki wspierające psychoterapię. Wróciła do szkoły, znów chodzi do kina, spotyka się z przyjaciółmi. Bywa, że lęk się znów pojawia, ale znacznie mniej nasilony, niż przed terapią. Czuje, że jest na dobrej drodze...

Aktualności

Czy grozi nam epidemia depresji?

Depresja już w ubiegłym roku klasyfikowana była przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) jako czwarte Jeśli chodzi o liczbę przypadków zaburzenie zdrowia na świecie. W 2020 roku według prognoz WHHO depresja... Czytaj dalej

Pandemia i zaburzenia psychiczne

Pandemia COVID-19 nie pozostaje bez wpływu na zdrowie psychiczne. Lekarze na całym świecie wskazują na rosnącą liczbę osób, u których diagnozuje się zespół stresu pourazowego (PTSD). Wzrasta między innymi lęk... Czytaj dalej

mgr Helena Magdalena Krauze

Psycholog, psychoterapeuta dzieci, młodzieży i dorosłych mgr Helena Magdalena Krauze Poznaj mnie

mgr Agnieszka Górska

Psycholog dzieci i młodzieży mgr Agnieszka Górska Poznaj mnie

Katarzyna Malinowska

Psycholożka, w trakcie zintegrowanego treningu psychoterapeutycznego mgr Katarzyna Malinowska Poznaj mnie

mgr Magda Pawlina

Psycholog dzieci, młodzieży i dorosłych, psychoterapeuta w trakcie szkolenia  mgr Magdalena Prokop-Pawlina Poznaj mnie

Psycholog dzieci, młodzieży i dorosłych  mgr Malwina Jeż Poznaj mnie

Psycholog dzieci, młodzieży i dorosłych mgr Emilia Anosov Poznaj mnie

Psycholog mgr Paulina Sagan Poznaj mnie

UWAGA! Ten serwis używa cookies i podobnych technologii.

Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to.

Zrozumiałem

© 2020 Wszelkie prawa zastrzeżone Handconsulting.pl.

Webpiksel.pl